Sidor som bilder
PDF
ePub

dziennej i trafić do przekonania wszystkich. Badacze słowiańszczyzny grzeszyli nieraz ciężko przeciw tej prawdzie: jeden lub drugi czepiwszy się tego lub owego, lepszej sławy, lecz zawsze jednostronnego pisarza, szermował przeciw wszystkiemu cokolwiek miało choćby pozor przeciwności. U Schlözera Nestorowy latopis był jakby xiegą objawień: wojował nim przeciw Polakom, Islandczykom, Litwinom i samym Niemcom; a kroniki polskie były w jego mniemaniu kuźnią kłamstw i matactwa. Mimo więc niezaprzeczonych zdolności swoich zostawił po trzydziestoletniem ślęczeniu najważniejsze pytania nierozjaśnione, mianowicie: jaki naród należy uważać według Nestora za przodków Słowian? gdzie ten naród mieszkał pierwotnie? i kiedy się przeniosł na północ? Na pierwsze z tych pytań dopiero Józef Dobrowski nasunął mu lepszą skazówkę. Uprzedzenia Schlözera otchneły jakby zarazą umysły badaczy poźniejszych, i podziśdzień widoczne są ich znamiona w Szafarzyku i Palackim, pisarzach zkądinąd bardzo zasłużonych. Pierwszy z poczciwemi chęciami do wyśledzenia naszych początków zabrawszy się, ulega bezświadomo takim samym obłędom: kroniki polskie są u niego ciągle nicpotem; nie widzi on w nich uwagi godnego nic, prócz jednej, jak powiada, tradycyi o Galach, bo tych, właśnie na przekor zdrowemu rozsądkowi, zdawało mu się dojrzeć w Nestorowych Wlachach. Z wyobrażeniami powziętemi u Nestora, nie wspartemi ani szczegółowością zdarzeń, ani wskazaniem źródeł, ani jaką taką chronologią, poszedłszy do dziejów starożytnych, potrąca i lekceważy wszystko cokolwiek im się sprzeciwia, nie jednemu z dobrze utwierdzonych świadectw kłamstwo zadając. Ztąd też doczytać się u niego można o wypadkach takich o których milczą dzieje powszechne jakoto: o wędrówce Winidów czyli Słowian z Iliryi za Karpaty w czwartym wieku przed Chrystusem (rozd. 11.8.) itp., a to wszystko niby ma podnosić wagę słów Nestorowych.

Słowa te jak w części przytoczyłem już, mówiąc o Nestorze, tak też będę miał sposobność nieraz jeszcze przytoczyć i poświęcę im w swojem miejscu uwagę wyłączną, dla uzupełnienia świadectw o naszem pochodzeniu, i okazania we właściwem świetle tych wiadomości które, ile dotąd wiadomo, pierwszy między Słowianami nakreślił Miorsz. Spodziewam się że nieuprzedzonemu czytelnikowi nasunie się samo z siebie przed oczy, że wyobrażenia Nestora o pierwszym okresie dziejów słowiańskich są mętne i nijakie; cokolwiek zaś w poźniejszym okresie ma ten kronikarz trafnego, to staje się prawdziwym skarbem historycznym dopiero wtedy, gdy je utwierdzim na podstawie tych wiadomości które się podziśdzień w polskich kronikarzach przechowały.

I.

VINCENTII CADLUBONIS CHRONICON.

Zdanie Wincentego o naszem pochodzeniu.

Ma on to przekonanie że przodkowie nasi w nadwiślańskich siedzibach swoich nie są tubylcami; ale mieli gdzie indziej świetną przeszłość z której aczkolwiek omglonej na pozór niewiadomością, pada jednak odblask przedziwny na polskich xiążąt.

Kwitnęła niegdyś cnota w tej rzeczypospolitej którą ojcowie ojczyzny, jak świeczniki niebieskie, nie piórem, lecz szeregiem najzacniejszych czynów uświetnili. Nie wiodą oni rodu swego z pospolitej zgrai tubylców, ani nie panują nad nimi ciążęta z władzą dorywczą; lecz ciążęta z dziadów pradziadów, których pochodzenia świetność, jakkolwiek zdaje się być mgłą niewiadomości osłoniona, gore jednak blaskiem przedziwnym

Fuit quondam in hac republica virtus, quam veluti quaedam coeli luminaria non scripturae quidem membranulis, sed clarissimis gestorum radiis patres conscripti illustravere. Non enim plebei Aborigines, non vendicariae illis principatae sunt potestates; sed principes succedanei, quorum serenitas licet nube ignorantiae obducta, videtur tamen mirae rutilantiae, quae tot saeculorum tempestatibus extingui i niestłumionym w tylu wieków non potuit. odmęcie.

Fuit quondam in hac republica virtus.

Erat cujusque gratior in Republica virtus mówi Cicero de Rep. II. 34. To arcydzieło Cicerona którego ułamki tylko ogłosił po raz pierwszy przed niewielą laty Angelo Majo, znane było przez długi czas w Polsce. Czytał je w XII wieku nasz Wincenty, czytał w XVI i na początku XVII wieku Jeremi Wojnowski podstarosta trembowelski, który piękny, stary rękopism tego dzieła z biblioteki, jak powiadał, hospodara wołoskiego w Soczawie wydostal, dokąd najpodobniej uwieziony był z Polski w czasie nieprzyjacielskich napadów. W Wincentym znachodzą się naśladowane z tego dzieła myśli i zwroty, na które z kolei będę zwracał czytelnika

uwagę. Tak prócz powyższych słów, sama myśl w tym ustępie, wzięta jest z Cicerona, który zaraz w początku swego dzieła rozwiódł się nad tem że gdy nauki nadobne w słowach się zawierają, enota przeciwnie w samych czynach zależy. Nec vero habere virtutem satis est, quasi artem aliquam, nisi utare. Etsi ars quidem quum ea non utare, scientia tamen ipsa teneri potest, virtus in usu sui tota posita est. Usus autem ejus est maximus civitatis gubernatio, et earum ipsarum rerum quas isti in angulis personant, reapse, non oratione perfectio. De Rep. I. 2. Stosownie do tego mówi Wincenty: Fuit quondam in hac Republica virtus quam... non scripturae membranulis, sed clarissimis gestorum radiis patres conscripti illustravere. Tłumaczenie w tem miejscu virtus przez bohatyrstwo, jak chciał Ossoliński, byłoby niestosowne.

non enim plebei Aborigines.

Godne zastanowienia są te słowa: rozsądny Wincenty nie dzielił bynajmniej zdania niektórych dzisiejszych uczonych o przedhistorycznym pobycie naszych przodków nad Wisłą; lecz przypuszczał pewną wędrówkę w te strony, jak to szczegółowo rozwinięte jest w dalszej osnowie jego kroniki.

tot saeculorum tempestatibus.

Autor, który to pisze w wieku XII ma widocznie odleglejsze czasy na myśli niż wiek X w którym dopiero imię Polski poznano. Ściąga to do pobytu przodków naszych w liryi i nad Dunajem, jak to wnet usłyszymy.

II.

Wincenty wzmiankuje o Mateuszu i przyrzeka że w swej powieści wiernie za nim iść będzie.

Kronika Mateusza spisana była na pergaminie w formie rozmowy, jakiej pierwszy ślad przebija się już poniekąd i w kronice Miorsza, Wincenty idąc za wzorami starożytnych którzy przedmioty treści najpoważniejszej we wdzięk zewnętrzny przystrajali, podnosi rzecz swoją na stopę artystowską: wystawia sobie Mateusza w tej chwili, kiedy ten na jednej z biesiad królewskich zapytany od Jana, zaczyna opowiadać polskie dzieje; sam zaś przybiera postać efeba który, z piórem w jednej ręce a z gorejącą w drugiej pochodnią, biesiadzie posługując, pomienioną rozmowę wiernie spisuje. Ta myśl umnicza nie od razu mu się w swej zupełności odlała, i ważną jedną okoliczność z której się o istocie kroniki Mateuszowej dowiadujemy, zawiera rkp. VI.

Memini siquidem collo

Pamiętam rozmowę dwoch cutionis mutuae virorum illu- znakomitych mężów, powtó

strium, quorum tanto fidelior est recordatio" quanto celebrior viget auctoritas. Disputabant namque Joannes et Matthaeus," ambo grandaevi, ambo sententiis graves, de hujus reipublicae origine, progressu et consummatione.

rzę ją tym wierniej, im większa ich jest między żyjącymi powaga. Jan i Mateusz obaj sędziwi wiekiem, obaj celujący wybornemi zdaniami, rozprawiali o tej rzeczypospolitej zawiązku, wzroście i dojrzałości w ten sposób.

a) virorum illustrium quorum tanto fidelior est recordatios tak mają oba wydania i rkpp. wszystkie, prócz VI który ma tak: virorum membranulis illustrium quorum tanto major fidelitate est recommendatio. b) W wielu rękopismach znachodzę calkowicie wypisane oba te imiona; w niektórych zaś oznaczone tylko początkowemi głoskami: J. et M.

virorum illustrium quorum.

W przytoczonym do tego miejsca waryancie jest lekka przerzutnia słów jakiej często nasz kronikarz używa.1 Właściwy szyk wyrazów jest taki: Memini siquidem collocutionis mutuae virorum illustrium, membranulis, quorum (membranulorum) tanto major fidelitate est recommendatio quanto celebrior viget auctoritas.

Tak tedy opiewa ten ustęp w rękopismie VI (k. 5 odwr.) któremu nie małą powagę daje spółczesny napis na karcie 2 stronie odwrotnej: Anno domini millesimo quadringentesimo. Należy więc jeszcze do wieku XIV. Nie pomine tu i tej okoliczności. Przepisywacz napisawszy pierwszą zgłoskę wyrazu membranulis miał jakąś wątpliwość, położył bowiem u góry trzy drobniuchne kropki, i na tem poprzestał, nic więcej ani dodając ani ujmując. Albo więc miał on pod ręką autograf Wincentego w którym znajdowały się poprawki i wahał się co ma wybrać a co odrzucić; albo, co jest podobniejsza, owe trzy kropeczki nad zgłoską mem położył glosator, bo znalazł w tem różnicę od innych rękopismów, a przeczytawszy dalsze słowa ujrzał że są stosowne i dalej kropkować poprzestał. W takim razie mielibyśmy tu pierwszy koncept, pierwszą formę w jakiej Wincenty myśl swoją oddawał, a to tem ważniejszą, że nie chodzi nam dziś o artystostwo w kronice Wincentego, ale o wyśledzenie jej źródeł i ich mniejszej lub większej wierzytelności. Owa odmiana jaką dziś we wszystkich innych rękopismach czytamy i którą tu zatrzymuję

1) Ob. Res gestae I. 3.

pochodzi niewątpliwie od samego Wincentego. Zbliżył się on w niej więcej do swego ideału, oddał lepiej swoją myśl artystowską; ale oddalił się od rzeczywistej prawdy, mianowicie od zeznania tego wypadku, na którym nam wiele zależy: że miał pod ręką pergamin z którego czerpał treść trzech pierwszych xiąg. Kiedy więc Wincenty powiada: Memini siquidem collocutionis mutuae virorum illustrium quorum tanto fidelior est recordatio... Disputabat namque J. et M., trafia niemal zupełnie w słowa Cicerona clarissimorum ac sapientissimorum nostrae civitatis virorum disputatio repetenda memoria est, quae mihi quondam est a P. Rutilio Rufo exposita.1 Tak jak i dalsze słowa Wincentego: de hujus Reipublicae origine progressu et consummatione, a następnie : sic nostri juris civilis nata est conceptio seu concepta nativitas 2 zdają się tylko jakby parafrazą owych które Cicero bezpośrednio przed opowiadaniem dziejów rzymskich kładzie: nostram Rempublicam vobis et nascentem et crescentem et adultam et jam firmam atque robustam ostendero. Zyskała przez to główna myśl Wincentego na zaokrągleniu i mógł już śmiało kłaść te o sobie w końcu trzeciej xięgi wyrazy: Aderat quidam vernaculus atramentarium gestans cum calamo, ac fumantem demungens faculam: hic universas convivii pensiones fidelissimo compendio cautionis annotabat.4

tanto fidelior est recordatio.

3

Upewnia Wincenty o wiernem powtórzeniu tego co u Mateusza znalazł, i takie same zapewnienie czytamy przy końcu trzeciej xięgi: universas convivii pensiones fidelissime compendio cautionis annotabat. Można mu w tem zawierzyć. Pod względem zdarzeń dziejowych wiernym był swemu poprzednikowi i prócz małych ustępów, jak na przykład: Extunc tam in se quam in filiis bellici Boleslaum deseruere successus itp., ledwieco swego dodawał; ale też jest pewna, że gdzie nie o zdarzenia z dziejów polskich, ale o artystowstwo chodziło, tam Wincenty dodawał nierównie więcej. Tak między innemi należą do niego zupełnie słowa któremi Jan rzecz całą zamyka: Par erat non absimile... itd. w których nawet o bliskiej śmierci swej i swego towarzysza natrąca. I tak samo mogły ulegać zmianie pod piórem Wincentego nie tylko wyrażenia i

Cic. de Rep. I. 8.

2) Res gestae I. 16.
3) Cic. de Rep. II. 1.
Res gestae I. 303.
5) Res gestae I. 301.
6) Tamże I. 302.

« FöregåendeFortsätt »